W potocznym jêzyku naszej zdegradowanej polityki wystêpuje czêsto pojêcie „przykrywania” faktów, czyli odwracania uwagi opinii publicznej od rzeczy istotnych. W pewnym sensie tak± „przykrywk±” jest samo pañstwo POPiS, odwracaj±ce swymi namiêtnymi awanturami uwagê Polaków od praw rodziny i wyzwania demograficznego, od strategicznych rozstrzygniêæ ekonomicznych – zachowania lub porzucenia w³asnej waluty narodowej, od aktywnej polityki i budowy opinii chrze¶cijañskiej w Europie, od najpowa¿niejszego wyboru ustrojowego – miêdzy cywilizacj± ¿ycia a kontrkultur± ¶mierci.
Samo pañstwo POPiS te¿ ma swoje przykrywki. Przykrywki usprawiedliwiaj±ce koncentracjê uwagi mediów na „polityce” POPiS-owych awantur i w³a¶nie na przykrywkach. Tak± rolê spe³nia³a ju¿ sezonowa partia prof. Rosattiego, pó¼niej Libertas, niedawno Stronnictwo Demokratyczne. Media czu³y siê zdyspensowane od informowania o kampanii Prawicy Rzeczypospolitej, bo kibicowa³y wizytom Lecha Wa³êsy na kongresach Libertasa albo sprzeda¿y kamienic Paw³a Piskorskiego.
Przykrywki od ma³ych partii ró¿ni± siê tym, ¿e szybko mog± staæ siê ogromne, na skalê PO i PiS. W³a¶nie dlatego zajmuj± siê nimi media. A gdy koñczy siê ich wirtualna potêga – rozwiewaj± siê jak zas³ona dymna. Znikaj±, odegrawszy swoj± rol± – hamuj±c rozwój dzia³añ realnych. Na tym przede wszystkim polega kompletna nieodpowiedzialno¶æ ludzi, którzy pomagaj± je montowaæ.
Skomentuj - Blog Marka Jurka, luty 2010 r.