Prawica Rzeczypospolitej
Prawica Rzeczypospolitej na Facebook
Prawica Rzeczypospolitej na YouTube
ECPM

Wsparcie

Newsletter Prawicy
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach na stronie i działalności Prawicy.
» Zamawiam
Struktury lokalne
Do pobrania
Logo Prawicy Rzeczypospolitej.
Logo Prawicy Rzeczypospolitej
Szukaj
Aktualności
26-07-2007
Wybory czy ucieczka od władzy?

Premier zaczął wprowadzać w życie scenariusz, którego celem jest ponowny wybór jego brata na stanowisko prezydenta w 2010 r. Kluczowym elementem tego planu są przyśpieszone wybory parlamentarne, do których teraz Jarosław Kaczyński dąży - uważa w rozmowie z DZIENNIIKIEM Marian Piłka.

Michał Majewski: Co mają wspólnego przedwczesne wybory do Sejmu z reelekcją Lecha Kaczyńskiego?

Marian Piłka: To nie jest plan obliczony na dwa, trzy ruchy do przodu, ale strategia wybiegająca daleko w przyszłość. Z grubsza polega na tym, że PiS odda teraz władzę Platformie Obywatelskiej, która najprawdopodobniej zostanie zmuszona do wspólnego rządzenia z postkomunistami, bo innego wyboru nie będzie miała. Partia Kaczyńskiego weźmie na siebie rolę opozycji. PiS mając w rękach telewizję publiczną, Najwyższą Izbę Kontroli i wystarczająca liczbę posłów do podtrzymywania weta prezydenta, będzie podgryzało rządy Platformy. Tusk i jego partia będą się zużywać politycznie w rządzeniu. I do pojedynku prezydenckiego w 2010 r. z Lechem Kaczyńskim Tusk stanie osłabiony. Jeśli Kaczyński wygra drugą kadencję, w co jednak wątpię, doprowadzi za trzy lata do wyborów parlamentarnych, w których PiS ponownie stanie do walki o zwycięstwo. Taki jest plan premiera.

Pan tym wywodem daje do zrozumienia, że premier posłużył się Centralnym Biurem Antykorupcyjnych i prokuraturą do wywołania kryzysu politycznego...

Nie mam na to dowodów i papierów na stole. Jednak doświadczenie życiowe nauczyło mnie, że nie ma dymu bez ognia. Oddanie teraz władzy Platformie wymaga pokazania społeczeństwu wiarygodnego uzasadnienia. Proste oddanie rządów największemu konkurentowi politycznemu nie wchodzi w grę. Partia, która od tak sobie oddaje władzę, podważa sens własnego istnienia, przyznaje się do bankructwa i przestaje być potrzebna na scenie politycznej. PiS potrzebny był wiarygodny pretekst. I stała się nim akcja CBA w Ministerstwie Rolnictwa.

Co akcja CBA daje Kaczyńskiemu?

Chodziło o pokazanie, że Samoobrona to partia ludzi podejrzanych, z którymi dalej nie można rządzić. I jedynym wyjściem są wybory. Teraz mamy do czynienia z przekonywaniem społeczeństwa, że nie było innej drogi. I że winę za koniec rządów ponoszą koalicjanci, którzy są awanturnikami i to na dodatek podejrzanymi. Ciekawe jest to, że sama akcja CBA, która była fuszerką, nie przyniosła żadnej nowej wiedzy na temat Leppera i jego środowiska. Ocena Samoobrony, również ze strony Kaczyńskiego, zawsze była jednoznacznie zła.

Nawet kiedy Samoobrona była w koalicji?

Nie ma żadnych dowodów na to, że kiedykolwiek Kaczyński zmienił swoją negatywną ocenę na temat Samoobrony. Z wiedzy, którą posiadam, wynika, że naiwnością jest posądzanie premiera o zmianę opinii w tej sprawie.

A co premier myśli o partii Leppera?

Wystarczająco dużo cierpkich słów powiedział o nich w poprzedniej kadencji parlamentu. Żadne fakty nie pozwalają myśleć, że na którymkolwiek etapie zweryfikował swą opinie. Zresztą mamy teraz do czynienia z sytuacją, która jest ostrą woltą intelektualną. Przez ponad rok Kaczyński przekonywał, że rządzenie z Lepperem ma wielki sens. Teraz będzie uzasadniał, że takiego sensu nie ma.

Czyli premier nie chce się dogadać z LiS?

Oczywiście, że nie chce. Prze do wyborów. Samoobrona i LPR chciałyby się dogadać. Chodzi im tylko o zachowanie twarzy. Proszę też zauważyć, że Kaczyński nie podejmuje też żadnej niepozorowanej próby budowania alternatywnego układu choćby z uciekinierami od Leppera, LPR i PSL. A przecież przy poprzednich przesileniach takie próby podejmował. Ewidentnie chce szybkich wyborów.

Czy kiedykolwiek Kaczyński wiązał nadzieje na dłuższe rządzenie z Lepperem i Giertychem?

Gdyby notowania jego brata były lepsze i gwarantowały drugą prezydenturę, rząd trwałby do końca kadencji. Ale jest inaczej i dlatego Jarosław Kaczyński dąży do przesilenia.

Wróćmy do akcji CBA. Czy Kaczyński formułował kiedykolwiek oczekiwania wobec Zbigniewa Ziobry lub Mariusza Kamińskiego, by znajdowali materiały na przeciwników politycznych?

Premier oczekiwał ostrej walki z korupcją, nie wyłączając środowisk politycznych.

Czy wskazywał na konkretne środowiska, które są skażone korupcją?

Nie ulega wątpliwości, że Kaczyński fatalnie ocenia klasę polityczną i partie w Polsce.

Które konkretnie?

Przecież Kaczyński dawał wyraz temu, co myśli o różnych ugrupowaniach, szczególnie tych, które ochraniają układy rodem z III RP. Publicznie ogłaszał, że należy ujawnić, czemu niektórzy tych układów bronią.

Jak zwykli działacze PiS przyjmą scenariusz, który pan przedstawił? Oto partia rządząca wywołuje wybory, by w nich przegrać. Przecież to jest bardzo kontrowersyjny pomysł.

PiS jest partią hierarchiczną. Krytyka lub nawet podejrzenie o krytykę będzie się kończyć wnioskami do rzecznika dyscypliny partyjnej. Tak jak było ostatnio z Pawłem Zalewskim, szefem komisji spraw zagranicznych, który pozwolił sobie mieć inne zdanie niż minister Fotyga.

Czy Jarosław Kaczyński ma szansę zrealizować swój plan i doprowadzić do reelekcji brata?

Moim zdaniem nie. Lech Kaczyński nie zostanie wybrany na drugą kadencję. W powszechnym odczuciu społecznym mamy do czynienia z nieudaną prezydenturą. Głowa państwa publicznie wykazuje brak samodzielności i jakiejkolwiek charyzmy. Do tego dochodzą porażki na arenie międzynarodowej. Wymienię dwie ostatnie, czyli klęskę na szczycie europejskim w Brukseli i wyjątkowo niezręczne zachowanie w Waszyngtonie, gdzie prezydent przed finałem negocjacji powiedział, że sprawa instalacji amerykańskiej tarczy w Polsce jest przesądzona.

rozmawiał: Michał Majewski

źródło: Dziennik 2007-07-26



Copyright © Prawica Rzeczypospolitej

[ wykonanie ]