Prawica Rzeczypospolitej
Prawica Rzeczypospolitej na Facebook
Prawica Rzeczypospolitej na YouTube
ECPM

Wsparcie

Newsletter Prawicy
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach na stronie i działalności Prawicy.
» Zamawiam
Struktury lokalne
Do pobrania
Logo Prawicy Rzeczypospolitej.
Logo Prawicy Rzeczypospolitej
Szukaj
Aktualności
20-08-2016
Zawsze jest wyjście - felieton Marka Jurka w tygodniku "Gość Niedzielny"

Czas dopuścić do głosu odwagę i realizm.

Pod koniec 2014 roku wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Federica Mogherini zapowiedziała zaangażowanie Rady Unii Europejskiej w wypracowanie „wspólnego stanowiska całej Unii” w kwestii „praw zdrowotnych, reprodukcyjnych i seksualnych”. Gdy zapytałem ją formalnie (http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+WQ+P-2014-010503+0+DOC+XML+V0//PL&language=pl) o podstawę traktatową takich działań, odpowiedziała, że skoro Rada UE jest traktatowo powołana do „określania polityki”, to będzie to robić również w kwestii „praw seksualnych”, tym bardziej że już „wielokrotnie” to robiła. Pytanie o podstawę traktatową (mówiąc prościej: gdzie państwa Europy upoważniły Radę UE, by się tym zajmowała?) pozostało więc bez odpowiedzi, ale jasne się stało, jaką funkcję spełnia uparte wprowadzanie tej problematyki na fora unijne. Samowola ponawiana „wielokrotnie” zaczyna uchodzić za prawo, podobnie jak kłamstwo powtarzane „wielokrotnie” zaczyna uchodzić za prawdę.

Warto o tym wszystkim wiedzieć, bo pierwszym nakazem realizmu jest po prostu orientacja w tym, co się dzieje. Klasa rządząca Unii Europejskiej zaangażowana jest w destrukcję etyki monogamicznej rodziny, według której małżeństwem i normą społeczną jest związek mężczyzny i kobiety zorientowany na posiadanie dzieci. Tymczasem w ideologii zaawansowanego liberalizmu wyróżnianie i wspieranie rodziny – to właśnie dyskryminacja „innych form życia rodzinnego”. Czym zaś jest „walka z dyskryminacją mniejszości seksualnych”, zobaczyła cała Europa już 12 lat temu, kiedy to Komisja Swobód (!) Obywatelskich Parlamentu Europejskiego uniemożliwiła prof. Rocco Buttiglionemu objęcie miejsca w Komisji Europejskiej, gdy najdosłowniej zmuszony do ujawnienia osobistych przekonań etycznych „przyznał się”, że homoseksualizm uważa za grzech. Dla porządku – to nie była kwestia wyborów, w których dokonuje się selekcji różnych kandydatów. Prof. Buttiglione miał prawo zająć miejsce w Komisji Europejskiej, bo został na nie wybrany przez Włochy, które w Komisji miał reprezentować. Okazało się, że państwom nie wolno wybierać przekonanych chrześcijan, odmawiających podpisania się pod ideologią homoseksualną.

Polska – największy kraj Europy Środkowej i najbardziej (według kryteriów socjologii religii) katolicki kraj Europy – powinna w sposób oczywisty tej rewolucji się przeciwstawiać. Władze Rzeczypospolitej powinny być na forum europejskim rzecznikiem ładu moralnego i praw rodziny. 
To o naszym kraju św. Jan Paweł II mówił, że tu „zło zagrażające rodzinie nadal nazywane jest złem, grzech nadal nazywany jest grzechem, wynaturzenie – wynaturzeniem; że nie zwykło się tutaj, jak to czasem bywa w świecie współczesnym, konstruować teorii dla usprawiedliwienia zła i nazywania zła dobrem”. Niestety, dziś władze włączają Polskę w konstruowanie tych teorii i promocję rewolucji społecznej przeprowadzanej w Europie.

Rząd zasłania się deklaracjami, że jego europejskie deklaracje to tylko deklaracje, które nie pociągają konkretnych skutków prawnych w kwestii „praw LGBTI”. Ale przecież pierwszym skutkiem jest uznanie, że takie prawa istnieją (mimo że sam koncept LGBTI jest pozatraktatową inwencją). A skutki praktyczne są już w szkołach i w polityce społecznej, wspierającej „antydyskryminacyjne” działania politycznego ruchu homoseksualnego. I będą skutki polityczne, bo państwa zaangażowane w dechrystianizacyjną rewolucję będą Polsce przypominać, że zgadzamy się co do istnienia takich „praw”.

To wszystko można jednak naprawić, jeśli dopuścimy do głosu odwagę i realizm, jeśli uświadomimy sobie, w jaką sytuację zabrnęliśmy. Na początek sejmowa Komisja ds. Unii Europejskiej powinna przyjąć Opinię negatywnie oceniającą czerwcowe Konkluzje Rady Europejskiej. Potem rząd będzie mógł powiedzieć, że stanowisko, jakie w Brukseli zajął minister Kaczmarczyk, nie znalazło aprobaty w polskim parlamencie. Projekt Opinii w Komisji już jest. Mówi między innymi, że „Komisja do spraw Unii Europejskiej Sejmu RP zdecydowanie krytycznie ocenia Konkluzje Rady Unii Europejskiej »w sprawie równouprawnienia osób LGBTI«, przyjęte 16 czerwca 2016” oraz że „Komisja wyraża głębokie przekonanie, że Polska na forum międzynarodowym powinna bronić praw rodziny i wartości, na których opiera się życie i status społeczny monogamicznej rodziny”. Przyjęcie tej Opinii wzmocni polską politykę w Europie, rządowi pozwoli wyjść z pochopnie zajętego stanowiska, pokaże realność władzy parlamentu. Wystarczy ją tylko uchwalić i zrobić z niej dobry użytek na forum europejskim.•


Źródło: Gość Niedzielny GN 33/2016



Copyright © Prawica Rzeczypospolitej

[ wykonanie ]