Prawica Rzeczypospolitej
Prawica Rzeczypospolitej na Facebook
Prawica Rzeczypospolitej na YouTube
ECPM

Wsparcie

Newsletter Prawicy
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach na stronie i działalności Prawicy.
» Zamawiam
Struktury lokalne
Do pobrania
Logo Prawicy Rzeczypospolitej.
Logo Prawicy Rzeczypospolitej
Szukaj
Aktualności
19-02-2016
Rzeczpospolita - Tomasz Rowiński: Ochrona, a nie zakaz

Zamiast delegalizowania in vitro trzeba wzmocnić obowiązujące już w
polskim prawie rozwiązania, z których wynika, że procedura ta godzi w
dobro dziecka – pisze publicysta.

Jeszcze w grudniu Prawica Rzeczypospolitej reprezentowana przez Marka
Jurka, posła do Parlamentu Europejskiego, oraz Jana Klawitera, posła
na Sejm, przedstawiła projekt ustawy o ochronie życia i zdrowia
nienarodzonych dzieci poczętych z in vitro. Dziś można powiedzieć, że
projekt ten wywołał negatywne reakcje części środowisk pro life. Można
było usłyszeć, że zgłoszona propozycja wzmacnia obecność w polskim
prawie przyzwolenia na stosowanie praktyki in vitro. Wydaje się
jednak, że takie opinie wynikają z niezrozumienia zarówno doktryny
zawartej w projekcie ustawy, jak i koniecznej w tym przypadku
strategii politycznej.

Projekt Prawicy Rzeczypospolitej przede wszystkim służy temu, żeby
polskie prawo chroniące życie było spójne. Różne elementy tej ochrony
rozproszone są w rozmaitych aktach prawnych, co, jak się zdaje,
ułatwia ich lekceważenie. Do tego też dochodzi nieład terminologiczny,
który zaciemnia intencje prawodawcy.

Dorobek państwa polskiego

Zatem jeśli dobrze rozumiem twórców projektu ustawy, jego celem jest
przeciwstawienie się swoistej samowoli ustawodawczej, której
przykładem, podczas kadencji poprzedniego Sejmu, stała się ustawa o
zapłodnieniu pozaustrojowym. Pomimo tych nieścisłości Polsce przede
wszystkim potrzeba dobrej egzekucji już istniejącego prawa, w czym ma
pomóc projekt Prawicy Rzeczypospolitej. Złe skutki lekceważenia
dotychczasowego stanu prawnego dotyczącego ochrony życia widzieliśmy jednak nie tylko w przypadku ustawy o in vitro, ignorującej obecny stan prawnej ochrony życia. Znacznie wcześniej była sprawa „Agaty" czy nagonka na prof. Bogdana Chazana. Zła wola rządzących w odniesieniu do litery prawa dopuszczała w praktyce relatywizowanie ochrony życia.

W nowym projekcie ustawy czytamy: „W ciągu ostatnich lat, z kompletnym lekceważeniem prawa, przyjęto (...) milcząco założenie, że można ignorować wszystkie przepisy prawa chroniące dziecko poczęte przed instrumentalnym traktowaniem. To założenie w sposób oczywisty prawo lekceważy. W Polsce nie potrzeba ustanawiać szczególnych praw dla ochrony życia w pierwszej fazie pozaustrojowego poczęcia. Trzeba po
prostu przestrzegać obowiązującego prawa. Ta ustawa o tym przypomina".

Przypomina ona także i porządkuje istniejące już zapisy chroniące
życie i dobro dziecka poczętego – także poczętego pozaustrojowo. O
potrzebie zmian w obszarze ochrony życia mówił przed dwoma już laty
prof. Andrzej Zoll, były przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa
Karnego. Rozwiązanie prawne w tym przypadku jest dobre, jeśli
„uwzględnia jedynie najnowsze osiągnięcia medycyny, biologii oraz nauk
bioetycznych. Prawo musi reagować na rzeczywistość. Jeśli dostrzegamy,
że są obszary, w których ochrona kodeksowa nie jest pełna, i to w
stosunku do osób tak bezbronnych, to proponujemy zmiany. I nie jest to
reakcja na jedno czy drugie tragiczne wydarzenie, bo tak kodeksu
karnego zmieniać nie można, tylko na całokształt sytuacji, do których
dochodzi od lat".

Co jest tu jednak najistotniejsze – zarówno Prawica Rzeczypospolitej,
jak i prof. Zoll zauważają konieczność opierania się na dotychczasowym
prawie zamiast politycznego „dekretowania" zakazu in vitro bez
wskazywania na obecne już w polskim prawie umocowania ochrony życia.

Warto zatem zauważyć, że projekt ustawy przede wszystkim przypomina,
że praktyka zapłodnienia in vitro musi się odbywać w granicach już
obowiązującego prawa. Istniejąca ustawa o zapłodnieniu pozaustrojowym
wyraźnie zaś nie jest dostosowana do wcześniejszych przepisów
prawnych, i to takich, które tworzą dla niej właściwe ramy – chodzi o
ustawę o ochronie życia, ustawę o rzeczniku praw dziecka, kodeks karny
czy wreszcie konstytucję. Mówiąc w skrócie, ustawa o poczęciu
pozaustrojowym zaniedbuje dobro dziecka gwarantowane już dziś w
licznych zapisach polskiego prawa. Zatem projekt Prawicy
Rzeczypospolitej, opierając się na dorobku prawnym państwa polskiego,
upomina się o sprawę oczywistą, lecz zlekceważoną przez ustawodawcę w
chwili uchwalania ustawy faktycznie dopuszczającej in vitro. Chodzi o
prostą zasadę, według której „żadne z działań podejmowanych w ramach
praktyki in vitro nie może naruszyć praw i dobra dziecka poczętego, w
szczególności prawa do życia i zdrowia".

Warto się zastanowić nad sensem tak skonstruowanego projektu –
organizacje pro life proponują przecież raczej jednoznaczny sprzeciw i
pracują nad projektem ustawy zawierającej także expressis verbis zakaz
praktyki in vitro. Przypomina to swoiste polityczne „dekretowanie"
sprzeciwu. Trzeba zapytać, czy faktycznie nie o to właśnie chodzi.

Pokusa politycznej przewagi

Po pierwsze, trudno się spodziewać, by takie projekty zyskały szerokie
poparcie polityczne i społeczne. Jedynym, na co można liczyć, jest to,
że staną się one sposobnością do kolejnych starć medialnych, być może
też pomogą zbić jakiś, niezbyt trwały, kapitał społeczny, w mniejszym
stopniu zaś polityczny. Nie doprowadzą jednak do rzeczywistego
załatwienia sprawy i ukrócenia niegodziwej praktyki, jaką jest in
vitro.

Po drugie, takie projekty będą miały równie słabe osadzenie w prawie
jak obecnie funkcjonująca ustawa o in vitro, która pozostaje w
sprzeczności z wyrażonym w wielu zapisach sprzeciwie polskiego
prawodawcy wobec jakichkolwiek form występowania przeciw dobru
dziecka. Zakaz osiągnięty jedynie siłą politycznej przewagi już zawsze
byłby odbierany jako narzucony i prawdopodobnie okazałby się
nietrwały. Spójność aksjologiczną obecną w polskim systemie prawnym w
kwestii ochrony życia należy podkreślać i ujawniać. Poza tym należy
waloryzować aspekty pozytywne projektów, czyli ochronę dziecka, a nie
zakaz. Warto przypomnieć działaczom pro life, w jakim momencie
rozpoczął się sukces ich ruchu – stało się to wtedy, gdy właśnie
porzucono pierwotne hasło „anty-abortion" na rzecz „pro life". Nawet
ruch proaborcyjny porzucił negatywny wydźwięk słowa „aborcja" dla
pozytywnego „pro choice".

Pojawiły się też głosy, że skoro Prawica Rzeczypospolitej nie chce
formułować swojej opinii według logiki zakazu, to dowodzi to tym samym
tego, że popiera ona in vitro. W tym przypadku tok rozumowania trzeba
odwrócić i postawić następujące pytania: czy środowiska pro life są za
rozwodami? Czy są może też za związkami homoseksualnymi? Nie słychać
bowiem, by formułowały jakieś projekty ustaw zakazujące rozwodów czy
też relacji homoseksualnych. Taki rodzaj retoryki jest niczym bowiem
więcej niż manipulowaniem ludźmi o przekonaniach pro life i
wykopywaniem kolejnego politycznego rowu oddzielającego ich nie tylko
od tej części społeczeństwa, która ma inne spojrzenie na tę sprawę,
ale i od osób ceniących społeczny konformizm i niezdecydowanych. One
zaś być może zaakceptowałyby rozwiązanie łagodniejsze w brzmieniu, ale
osiągające swój cel. Trzeba bowiem zapytać, czy chodzi o podgrzanie
społecznych emocji czy o załatwienie fundamentalnej sprawy z zakresu
prawa naturalnego.

Pozyskać opozycję

Na koniec należy wskazać jeszcze jeden, wspomniany częściowo,
strategiczny efekt możliwy do uzyskania przez projekt ustawy Prawicy
Rzeczypospolitej. W praktyce da ona taki sam rezultat jak projekty
zawierające „radykalny" zakaz in vitro. Tych zaś nie da się
przeforsować w Sejmie w sytuacji, gdy potrzebne jest szerokie poparcie
polityczne ponad partyjnymi podziałami. A warto zyskać głosy także
konserwatywnych liberałów, którzy są licznie reprezentowani zarówno w
partii rządzącej, jak i ugrupowaniach opozycyjnych.

Zdecydowany zakaz in vitro będzie traktowany ideologicznie i zostanie
z definicji odrzucony przez centrale partyjne. Ale nad ochroną dobra
dziecka każde ugrupowanie już się zastanowi. Trzeba też pamiętać, że
dziś ponad połowa Polaków popiera procedurę in vitro. Trzeba zatem
pokazać, że zapłodnienie pozaustrojowe jest działaniem przeciw dobru
dziecka.

Autor jest publicystą, historykiem idei, socjologiem, redaktorem
prowadzącym portalu Christianitas.org. Niedawno wydał zbiór esejów
„Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego
chrześcijaństwa"

Źródło: Rzeczpospolita



Copyright © Prawica Rzeczypospolitej

[ wykonanie ]