Kaczyñski jak Wa³êsa
Ruchy w stylu prezydenta Wa³êsy: "jestem za, a nawet przeciw" i gra pozorów - tak w rozmowie z serwisem Newsweek.pl by³y marsza³ek Sejmu Marek Jurek ocenia postawê PiS w sporze o ratyfikacjê Traktatu Lizboñskiego.
NEWSWEEK: Dlaczego wybuch³a wojna o Traktat Lizboñski?
Marek Jurek, by³y marsza³ek Sejmu: Politycy PiS mieli nadziejê na wiêcej empatii ze strony Platformy. Liczyli, ¿e PO pomo¿e im wysy³aæ sygna³y do prawicowych wyborców przeciwnych Traktatowi poprzez czysto symboliczne upiêkszenia ustawy ratyfikacyjnej. Partia Donalda Tuska wybra³a jednak brutalny egoizm partyjny. Przetrzyma³a PiS i surowo recenzowa³a jako¶æ prawn± propozycji partii Kaczyñskiego. Ale dziêki temu opinia publiczna pozna³a prawdê na temat polityki Prawa i Sprawiedliwo¶ci.
Od czego siê zaczê³a wojna o traktat?
Przyspieszenie procesu ratyfikacji by³o b³êdem rz±du Tuska. Mo¿na by³o spokojnie poczekaæ na decyzje pañstw, w których ratyfikacja jest najmniej pewna. W Irlandii referendum jest w czerwcu, s± te¿ Czechy. Jednak premier Tusk za³o¿y³, ¿e bêdzie prymusem Europy i zaimponuje najwa¿niejszym pastwom Unii szybkim przyjêciem traktatu.
I wtedy do gry wkroczy³o PiS?
Wcale nie. Jaros³aw Kaczyñski pocz±tkowo chcia³ ratyfikowaæ traktat. Ale u¶wiadomi³ sobie w po³owie marca, ¿e maj±c wystarczaj±c± ilo¶æ g³osów do jego odrzucenia w obu izbach, bêdzie ponosi³ pe³n± odpowiedzialno¶æ za jego przyjêcie. ¦ci¶le bior±c - u¶wiadomi³a mu to nasza kampania. I wtedy zaczê³y siê ruchy w stylu prezydenta Wa³êsy: "jestem za, a nawet przeciw". Ornamentyka ustawy ratyfikacyjnej nie mia³a (w ¶wietle art. 91 Konstytucji) ¿adnego znaczenia prawnego. Ale mia³a symulowaæ powrót PiS do programu "Silnej Polski w Europie" i "Europy solidarnych narodów", w których to dokumentach PiS krytykowa³ za³o¿enia traktatu, które w koñcu przyj±³. To gra pozorów, bo prawdziwy powrót do programu oznacza³by odrzucenie traktatu.
Dlaczego przekonuje Pan do odrzucenia Traktatu Lizboñskiego?
Drastycznie obni¿a pozycjê Polski w Unii Europejskiej, odrzuca warto¶ci chrze¶cijañskie, wzmacnia w³adzê Unii kosztem pañstw, bez rzeczywistych gwarancji wiêkszej solidarno¶ci w polityce unijnej.
Polscy politycy walczyli o korzystny dla Polski system liczenia g³osów zapisany w Traktacie z Nicei, przedmiotem negocjacji by³ te¿ system pierwiastkowy. Ma Pan za z³e Rokicie, Tuskowi i Kaczyñskiemu, ¿e nie zginêli za Niceê i pierwiastek?
Cieszê siê, ¿e nikt siê nie powiesi³ (¶miech), ale nie zgadzam siê z obni¿eniem pozycji Polski. Has³o "Nicea albo ¶mieræ" by³o s³uszne, choæ efekt wzi±³ górê nad tre¶ci±. Donald Tusk mia³ racjê, gdy go broni³. Podobnie jak mia³ racjê Jaros³aw Kaczyñski, gdy broni³ alternatywnego, pierwiastkowego systemu liczenia g³osów. Zarówno ze wzglêdu na pozycjê Polski, jak i na ca³o¶æ konstrukcji Unii.
Ani Nicei, ani pierwiastka na d³u¿sz± metê obroniæ siê nie uda³o. Mo¿e trzeba by³o mierzyæ zamiar pod³ug si³, a nie si³y na zamiary?
Trzeba braæ pod uwagê stanowisko innych pañstw, ale nie mo¿na zgadzaæ siê na totalne odrzucenie tego, co uwa¿amy za nasz± racjê stanu. Pierwiastek by³ propozycj± kompromisu. Odrzucon± jak Nicea.
To znaczy?
Polskie postulaty by³y sformu³owane umiarkowanie. Mo¿na wymieniæ dwa podstawowe - utrzymanie pozycji Polski okre¶lonej przez Traktat Nicejski i potwierdzenie szacunku dla warto¶ci chrze¶cijañskich. Te g³êboko umotywowane postulaty zosta³y odrzucone, jak ¶wistek papieru. Dzi¶ zgoda na lekcewa¿enie stanowiska Polski spowoduje, ¿e nasze postulaty i warunki d³ugo nie bêd± traktowane w Europie serio. Wcze¶niej wszystkie si³y polityczne - rz±dy lewicy, prawicy, czy Platforma w opozycji - protestowa³y przeciwko systemowi podwójnej wiêkszo¶ci. Jego wprowadzenie oznacza, ¿e 55 proc. pañstw reprezentuj±cych 65 proc ludno¶ci mo¿e podejmowaæ kluczowe decyzje. Tak± wiêkszo¶æ ma piêtna¶cie krajów starej Unii. Mog± decydowaæ o kierunkach rozwoju Unii, jakby nie by³o w niej Polski, Czech czy S³owacji. To wiêc zamienia Wielkie Rozszerzenie w Wielkie Przy³±czenie.
System podwójnej wiêkszo¶ci jest dla Polski niekorzystny. Jednak obszary bezpieczeñstwa i polityki zagranicznej s± objête wymogiem jednomy¶lno¶ci. Czy to nie daje Polsce szansy, by dziêki Unii wzmocniæ swoj± pozycjê np. w polityce wschodniej?
To jednomy¶lno¶æ w ograniczonym zakresie, poniewa¿ zobowi±zuj±cy charakter wspólnych ustaleñ oznacza, ¿e raz wyra¿ona zgoda na za³o¿enia polityki unijnej (np. zamkniêcie granic Unii na Wschodzie z powodu "wyczerpania zdolno¶ci absorpcyjnej") jest ju¿ zobowi±zuj±ca dla ka¿dego kolejnego polskiego rz±du, nie podlega demokratycznej zmianie w wyniku wyborów tak d³ugo, jak d³ugo nie zmieni siê stanowisko wszystkich pozosta³ych pañstw. Je¶li przyjmuje siê tak daleko id±ce wzmocnienie w³adzy Unii - trzeba mieæ pewno¶æ i ustalenia kierunków, w jakich bêdzie dzia³aæ. Z tej perspektywy to zmarnowane negocjacje.
Polska ma te¿ do dyspozycji mechanizm z Joaniny.
Joanina to tylko mechanizm chwilowej zw³oki wobec decyzji, które bêd± mia³y charakter trwa³y.
Politycy PiS podkre¶laj±, ¿e Platforma bêdzie chcia³a odej¶æ od protoko³u brytyjskiego i Joaniny. Czy Donald Tusk zas³u¿y³, by zwracaæ siê do niego Herr Donald?
Wystêp pana Karskiego jest poni¿ej granic krytyki. Ja te¿ jestem przeciwnikiem politycznym Donalda Tuska, ale to nie zwalnia z szacunku dla premiera Rzeczypospolitej. PiS wywo³uje awantury, które maj± odci±gn±æ uwagê opinii publicznej od problemu podstawowego - czy powinni¶my przyj±æ, czy odrzuciæ Traktat Lizboñski.
Czy Jacek Kurski, ilustruj±c orêdzie Prezydenta, celnie wskaza³ zagro¿enia?
Jacek Kurski propagand± zastêpuje politykê. I lekcewa¿y opiniê publiczn±. Pozycji rodziny w Europie nie zabezpiecz± ani Joanina, ani protokó³ brytyjski. Prezydent mówi³ o obronie statusu rodziny zapominaj±c, ¿e agresywna promocja patologii moralnych jest wpisana w tre¶æ samego traktatu. Wystarczy przeczytaæ nowe art. 10 i 19. Ekipa Kaczyñskiego powinien protestowaæ przeciw promocji homoseksualizmu w traktacie, a nie pokazywaæ sensacyjne obrazki przeciw temu, na co parê miesiêcy wcze¶niej siê zgodzi³. Polska powinna by³a zakwestionowaæ koncept "orientacji seksualnej" czy promocyjny de facto zapis o zwalczaniu przez Uniê wszelkich form dyskryminacji. PO i PiS mówi± du¿o o Europie, ale traktuj± j± jedynie jako teren do szabru. Tymczasem Polska powo³ana jest do udzia³u w kszta³towaniu charakteru wspó³pracy europejskiej, debacie o solidarno¶ci, o miejscu Europy w ¶wiecie, o moralnych podstawach naszej wspólnoty.
Pan proponuje inny program i odrzucenie traktatu. Czy nie doprowadzi³oby to do powstania Europy dwóch prêdko¶ci?
Nie. Poniewa¿ w Europie s± pañstwa, które s± objête szczególnymi rozwi±zaniami.
Wojna o traktat spowodowa³a, ¿e PiS znalaz³o siê w naro¿niku. Politycy Platformy z zadowoleniem przyznaj±, ¿e jej przed³u¿anie przypomina³oby przypiekanie PiS na wolnym ogniu.
Jaros³aw Kaczyñski móg³ unikn±æ tej sytuacji, gdyby wyt³umaczy³ Platformie, ¿e w interesie Polski jest unikniêcie po¶piechu w ratyfikacji traktatu i prze³o¿enie jej na drug± po³owê tego roku. Do tego trzeba mieæ jednak zdolno¶æ rozmowy z politycznymi oponentami, a nie tylko umiejêtno¶æ wywo³ywania awantur.
W jakim kierunku zmierza PiS?
Prawu i Sprawiedliwo¶ci brakuje realnej to¿samo¶ci. Ta partia ma charakter wyborczy i zmierza w kierunku bezideowych ugrupowañ zachodniej centroprawicy. Konserwatyzm sprowadza siê tam do rytualnych protestów przeciwko skrajnym pomys³om lewicy, której decyzji z regu³y nie odwo³uje siê po doj¶ciu do w³adzy. PiS straci³ szanse na bycie syntez± polskiej prawicy i staje siê populistyczn± "parti± wszystkich", graj±c± na emocjach wyborców, ale nie prezentuj±c± wizji przysz³o¶ci Polski.
PiS mo¿e mieæ problemy z utrzymaniem dyscypliny w g³osowaniu nad traktatem. Ci, którzy siê mog± wy³amaæ s± ostrzegani, ¿e "skoñcz± jak Marek Jurek".
Prawdziwy przywódca odwo³uje siê do przekonañ, a nie lêku polityków o ich kariery.
Los nowych partii jest jednak ciê¿ki.
Prawica Rzeczypospolitej, prowadz±c kampaniê za odrzuceniem Traktatu Lizboñskiego, jest dzi¶ w centrum debaty narodowej.
Taka debata ma miejsce w Radia Maryja. Czuje Pan na sobie zazdrosne spojrzenia polityków PiS, wystêpuj±c na antenie tej stacji?
Politycy Prawa i Sprawiedliwo¶ci wystêpuj± w Radiu Maryja czêsto. To tam zwolennicy i przeciwnicy traktatu mogli dyskutowaæ otwarcie. Bo tylko w Radiu Maryja, Naszym Dzienniku i Telewizji Trwam toczy³ siê prawdziwy spór na ten temat. W innych mediach o traktacie jako takim w ogóle nie dyskutowano.
Jest Panu blisko do stanowiska reprezentowanego przez Radio Maryja.
Ja w Radio Maryja s³yszê zarówno zwolenników, jak i przeciwników traktatu. Ale jak s³ucham tego, co o Radiu Maryja mówi± i pisz± inni, to mam wra¿enie, ¿e to nie Jan Rokita, a Ojciec Rydzyk rzuci³ has³o "Nicea albo ¶mieræ".
Polacy s± w wiêkszo¶ci euroentuzjastami. Piotr Zaremba postawi³ tezê, ¿e nie odró¿niaj± walki o pozycjê w Unii od walki z Uni±. Wszyscy krytycy s± skazani na pora¿kê?
Opinia publiczna jest metodycznie dezorientowana. Czêsto bardzo brutalnie. Jaros³aw Kaczyñski okre¶li³ przeciwników Traktatu Lizboñskiego jako antyeuropejczyków. Podobnie mówi premier Tusk. Dla "Wprost" nawet pos³owie PiS nie chc±cy popieraæ traktatu to "talibowie".
Ci panowie psuj± polsk± demokracjê. Ich kampania strachu sprawia, ¿e wielu Polaków my¶li, i¿ tu chodzi o samo istnienie Unii albo o udzia³ Polski we wspó³pracy europejskiej.
Ale stawk± jest nie przysz³o¶æ prawicy, lecz przysz³o¶æ Polski. Bo je¶li partiom w³adzy uda siê wmówiæ Polakom, ¿e w Unii powinni¶my zachowywaæ siê biernie, ¿e Unia to teren karier, a nie wyboru przysz³o¶ci Polski i Europy - stracimy wszyscy. Polska w Unii powinna byæ aktywnym rzecznikiem warto¶ci chrze¶cijañskich, solidarno¶ci atlantyckiej, wyrównywania ró¿nic miêdzy Zachodem a ¦rodkiem Europy, rozszerzenia o prozachodnie pañstwa na Wschodzie, realnej solidarno¶ci rolnej i energetycznej. To kwestia naszej racji stanu, ale i miejsca w Europie, do czego predestynuje nas pozycja szóstego kraju w Unii i pierwszego w Europie ¦rodkowej.
Rozmawia³ Grzegorz £akomski
¬ród³o: Newsweek.pl, 31 marca 2008 r.